– Dzień dobry, przyjechaliśmy do was, z Lublina, z miejsca, które się nazywa baobab – wita się Taras. W tle słychać śmiech dzieci kąpiących się tuż obok w jeziorze. Jest środek upalnego lata. Koce, zapiekanki i dmuchane flamingi znaczą horyzont. Słońce w zenicie nie wypala cienia.
– To jest Milena, prawniczka, Iryna psycholożka, Ira animatorka dzieci… – kontynuuje Taras.
W tle jeden z mieszkańców ustawia druciane krzesła. W kółku, na ubitej ziemi, tuż obok sali, w której ostatnio zaczęły odbywać się zajęcia z języka polskiego dla tych dzieci, które od września pójdą do pobliskiej szkoły. Po raz pierwszy! Na półkach stoją zeszyty zapisane alfabetem. Aż do literki “o”.
– “P” będzie w poniedziałek – mówi radosna nauczycielka, za którą do klasy wpadło ponad dziesięcioro dzieci w pośpiechu szukających swoich zeszytów, żeby się pochwalić.
P jak pani, Polska, pobyt. I przyszłość.
– Wiem, że mam tylko kilka pierwszych sekund, aby w tym krótkim powitaniu, dać ludziom do zrozumienia, że jesteśmy kimś, komu warto zaufać, że jesteśmy tu tylko dla nich, gotowi ich wysłuchać, że mogą podzielić się z nami trudnymi wątkami, także tymi najtrudniejszymi, i że zrobimy wszystko, aby pomóc im je rozwiązać.
Staram się ich wyczuć. Czasem dodaję kilka przykładów, czym się konkretnie zajmujemy, żeby ośmielić tych, którym trudno zdobyć się na odwagę – podsumowuje Taras Kuzma, od dwóch lat będący częścią zespołu co tydzień odwiedzającego miejsca zbiorowego zakwaterowania dla osób uchodźczych z Ukrainy. Na co dzień pracownik baobabowego front desku, mówiący pięcioma językami cieszy się ogromnym zaufaniem także w miejscach poza Lublinem. Może też dlatego, że lista spraw, z którą potrafi sobie poradzić jest naprawdę potężna. Wymienia je jednym tchem:
– mObywatel/Diia.pl, w tym między innymi dodanie dokumentów, aktualizacja, profil zaufany, w tym między innymi założenie, odnowienie, konsultacja dot. użytkowania, wypełnianie wniosków do ZUS, pomoc w odblokowywaniu świadczeń, rodzaje pomocy społecznej i wyjaśnienie procedury aplikowania, potwierdzenie niepełnosprawności w Polsce, pomoc w wypełnianiu wniosków oraz konsultacja dot. uprawnień, PESEL ze statusem UKR czyli między innymi sprawdzenie, konsultacja, złożenie korekty, informacje dotyczące przedłużenia pobytu dla uchodźców w Polsce i wreszcie skierowanie do właściwego organu/ osoby/ instytucji w celu rozwiązania problemu, jeśli to nie my jesteśmy władni pomóc.
… i wszystko inne, co wymaga sprawdzenia i czasem oddzwonienia po zebraniu informacji. Bo konsultacja to nie tylko ten moment, kiedy masz klienta przed sobą.
Zaczynamy. Przed laptopem grzejącym się na kolanach ustawia się kolejka. Część osób siada na trawie w oczekiwaniu na swój czas. Obok dzieci ganiają za piłką, którą przyniósł jeden z chłopców. Kłócą się, kto dziś będzie Messim, a kto Lewandowskim.
Miejsca zbiorowego zakwaterowania to utrzymywane za publiczne pieniądze przestrzenie, w których od ponad dwóch lat mieszkają osoby uchodźcze z Ukrainy. Hotele, hostele, ośrodki wypoczynkowe i wakacyjne domki, akademiki i bursy, a często dawno zamknięte przedszkola i szkoły, które po szybkim remoncie łazienek i zakupie łóżek, szaf i stołów stały się miejscami do życia dla dziesiątek tysięcy uchodźców. Tymczasowe, nabrały bardziej stabilnego charakteru, z praniem suszącym się na korytarzach, przyjaźniami i konfliktami mieszkańców, rutynowymi kontrolami i odwiedzinami, takimi jak nasze.
– Duża część z miejsc zakwaterowania dla osób uchodźczych leży daleko od dużych miast. A to oznacza ogromne kłopoty z komunikacją. Jeśli istnieje ta publiczna, jest dostępna na tyle rzadko, że trudno mówić o dostępie do edukacji, służby zdrowia czy rynku pracy. Jasnym jest, że obecność uchodźców tylko spotęgowała i wyjaskrawiała problemy wykluczenia transportowego, z którymi borykają się nie-uchodźcy – komentuje Milena Kloczkowska, koordynatorka zespołu pracowników socjalnych w lubelskich MZZ, zarządzająca wyjazdami. I dodaje: – Miejsca zbiorowego zakwaterowania nie podlegają standaryzacji. Oznacza to, że jedne są prowadzone na wysokim poziomie, z kadrą skutecznie realizującą działania wspierające usamodzielnianie się osób i takie, gdzie ludzie pozostawieni są sami sobie. Jeśli nikt systemowo nie weźmie odpowiedzialności za spójne programy włączające, to ci ludzie już zawsze będą na społecznym marginesie, pracując często na czarno, mieszkając w czymś, co będzie przypominało getto.
Miejsca zbiorowego zakwaterowania przeszły kilka procesów. Powstające na zarządzenie wojewody, miały dać tymczasowe schronienie i zapewnić podstawowe potrzeby uciekającym od wojny osobom. O różnym standardzie, poziomie intymności i jakości serwisów powoli wrastały w lokalny krajobraz.
Jak wykazało Konsorcjum Migracyjne w swoim raporcie "W punkcie wyjścia":
Rola organizacji społecznych w punktach zbiorowego zakwaterowania sprowadza się przede wszystkim do trzech głównych obszarów. Po pierwsze, niektóre organizacje społeczne wzięły na siebie ich zakładanie i administrację, szczególnie tych sprofilowanych pod potrzeby grup szczególnie wrażliwych. Po drugie, liczne organizacje społeczne wspierają, monitorują lub interweniują w konkretnych punktach, uzupełniając w tym działania administracji publicznej. Wsparcie to może mieć postać konsultacji prawnych, tłumaczeń, działań edukacyjnych dla dzieci, pomocy psychologicznej lub asysty w urzędach lub gabinetach medycznych. Po trzecie, dla wielu osób uchodźczych opuszczenie punktu zbiorowego zakwaterowania wymaga m.in. znalezienia alternatywnego zakwaterowania, placówki edukacyjnej dla dzieci, podjęcia pracy etc. Organizacje społeczne wspierają zatem usamodzielnianie się poprzez konkretne działania, a nawet zatrudniając je do wspierania innych osób. (s.33)
Przyczynkiem do powstania cytowanego raportu, była nowelizacja (z 25 stycznia 2023 roku) ustawy (chodzi o Ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, z 12 marca 2022 roku), która między innymi wprowadzała konieczność ponoszenia opłat za korzystanie z publicznego kwaterunku. Jej wejście w życie i egzekwowanie zapisów dla wielu osób kojarzy się przede wszystkim z chaosem wywołanym brakiem informacji i nie zagraniem się różnych szczebli administracji publicznej.
Kolejna z nowelizacji, z 15 maja 2024 roku, od 1 lipca wprowadza między innymi wygaszenie świadczenia 40 zł na zakwaterowanie i wyżywienie osób mieszkających w prywatnych domach. W praktyce oznacza to dość dużą liczbę (dla województwa lubelskiego to ponad 1200 osób), które będą poszukiwały zakwaterowania w najbliższym czasie. Jasnym jest, że część z nich znajdzie się w publicznym zakwaterowaniu, za które od lipca część osób będzie musiała zapłacić (15 zł dziennie od osoby, jeśli pobierasz świadczenia).
Warto dodać, że w maju, czyli przed wejściem w życie nowelizacji, w publicznym zakwaterowaniu mieszkało wciąż ponad 2700 osób.
– Na początku wojny ciągle ktoś tu był. Z wieloma dobrami. Z tak wieloma, że czasem nie było, co z tymi rzeczami robić. Teraz bywa, że jesteśmy jedyną organizacją, która zajrzy i zapyta, “co słychać, czy czegoś potrzebujecie?”.
Oczywiście jeździmy, aby dać ludziom odpowiedzi na trapiące ich pytania, ale też, żeby mieli poczucie, że ich widzimy i słyszymy, że nas interesuje, co ich trapi, a co cieszy, z czym małą problemy. – tłumaczy Milena. – Kurz humanitarnego spektaklu opadł, my zostaliśmy.
Iryna, psycholożka z ponad 8-letnim stażem pracy, robi kolejne okrążenie wokół ośrodka z jedną z kobiet. Odkąd w czerwcu 2022 roku po raz pierwszy pojechała do miejsca zbiorowego zakwaterowania, wypracowała sobie swój własny system pracy psychologicznej. Wkurza się, kiedy ktoś mówi o poradach.
– Nie pracuję z przeszłością! – deklaruje wprost. – Są ludzie, którzy cały czas żyją tym, co było, co stracili, co zostawili, co zniknęło. Nieustannie patrzą za siebie, w minione. Musisz wiedzieć, że część z tych osób miała dość wysoką pozycję, biznes, pieniądze, ludzie dla nich pracowali, a teraz nie dość że nic nie mają, to jeszcze muszą zacząć od zera. To boli.
Moją rolą jest, aby poczuli siebie w tu i teraz.
Plażowe głośniki niosą popularną piosenkę.
Wszystko to, co mam
Wszystko to, co mam
To ta nadzieja, że życie mnie poskleja…
Mózg reaguje błyskawicznie. 5-letnia Tania w holu właśnie likwidowanego nieoczekiwanie miejsca zbiorowego zakwaterowania wyśpiewuje z pamięci frazy:
Dziś odchodzę sam
Dziś odchodzę sam
Już nie zawrócę
To wszystko dziś porzucę…
Jest wiosna 2023 roku. Trwa relokacja. Proces zmiany miejsca jest trudny. Bo dużo rzeczy, bo szkoła, bo przywiązanie do miejsca. Bo opuszczanie tymczasowego w kolejne tymczasowe. Bo… Tania macha rączkami nad głową:
Ja się zarzekam, uciekam
Dość mam przeznaczenia
Po co zwlekać, czekać
Gdy się nic nie zmienia…
Wiem, że mieszka dziś w innym z miejsc, mając za sąsiadów 300 innych osób z Ukrainy.
– Przyszłość? Myślę, że będziemy odwiedzać punkty aż do końca obowiązywania spec ustawy. – konkluduje Taras.
– Albo do końca wojny – dodaje Iryna.
To może być ten sam czas.
________
Post scriptum
W czerwcu i lipcu zespół Homo Faber odbył 6 wyjazdów, podczas których zrobiliśmy 83 konsultacje prawno-socjalne, 12 konsultacji psychologicznych, a w proponowanych grach i zabawach wzięło udział 54 dzieci.
Następny wyjazd już w ten piątek!
Od ponad dwóch lat zespół Homo Faber systematycznie, co piątek odwiedza miejsca zbiorowego zakwaterowania dla osób uchodźczych z Ukrainy, które obecnie przebywają na Lubelszczyźnie.Działanie jest wspieranie przez UNHCR Polska w ramach partnerskiego projektu.
Anna Dąbrowska